Nie ma osoby w Polsce, która nie słyszałaby o nowym samolocie naszego narodowego przewoźnika. Po kilkunastodniowym „szumie” w mediach z powodu przylotu pierwszego z ośmiu zamówionych Boeingów 787 Dreamliner, każdy średnio zainteresowany słuchacz zna podstawowe zalety tego samolotu. Można jednak zaobserwować opinie negatywne, które wyłamują się z dotychczas przyjętego zachwalania pod niebiosa tegoż samolotu.
Korzystając z okazji, że od
„powitania” w Polsce naszego Dreamlinera minęło trochę czasu, postaram
się na „chłodno” porównać „nowe dziecko” LOT-u z
jego starszym bratem – Boeingiem 767.
Podstawową różnicą pomiędzy dwoma modelami samolotów widać już na pierwszy rzut oka. Boeing 767 jest tradycyjną, 37-letnią konstrukcją, której kształty nie wyróżniają się spośród innych maszyn.
Dreamliner zaś, jest samolotem z
technicznego punktu widzenia jedynym w swoim rodzaju. Po raz pierwszy
na taką skalę wykorzystano materiały kompozytowe, co też wpłynęło
na sylwetkę samolotu, która jest teraz bardziej oplywowa.
W 787 kabina została tak
zaprojektowana, aby w pełni wykorzystać pojemność kadłuba.
Schowki oraz sklepienie są zaokrąglone, przez co wnętrze jest
przestronniejsze. Do tego też przyczyniła się wielkość kadłuba,
który jest szerszy o 70 centymetrów od swojego
poprzednika. Pozwoliło to na zwiększenie ilości siedzeń w rzędzie
do 9.
Podstawową różnicą pomiędzy dwoma modelami samolotów widać już na pierwszy rzut oka. Boeing 767 jest tradycyjną, 37-letnią konstrukcją, której kształty nie wyróżniają się spośród innych maszyn.
Skrzydła mają charakterystyczną
długość, jak i kształt, który można tylko porównać
do skrzydeł wyczynowego szybowca. Oprócz tego, w trakcie lotu
uginają się ku górze co daje niesamowity efekt.
Nie można też pominąć agresywnie
wyglądających brzegów gondoli silnika, które pomagają
zmniejszyć hałas.
Przeskok technologiczny widać też po
wejściu do wnętrza samolotu. 767 ma tradycyjny kształt kabiny co
powoduje, że część przestrzeni jest niewykorzystana. Kanciaste
schowki powodują, że pasażerowie mogą się tylko wyprostować w
przejściu pomiędzy siedzeniami.
Zmieniony został też system
oświetlenia. W 767 zamontowano tradycyjne lampy. Nie dało się
zmieniać natężenia oraz koloru światła.
W Dreamlinerze zastosowano oświetlenie
diodowe, dzięki którym mamy praktycznie nieograniczone
możliwości zmiany barwy światła. Podczas boardingu kabina „wita”
pasażerów niebieską poświatą, a przed wschodem słońca
światła są stopniowo rozjaśniane.
Kolejnym dużym przeskokiem
stanowi zmiana rozmiaru okien. W starym Boeingu są one mniejsze, z
systemem przeciwsłonecznym w postaci plastikowej zasłonki.
Okna wykorzystane w
Dreamlinerze to zupełna nowość. Wyposażone są w elektroniczny
system przyciemniania, który pozwala pasażerowi regulować
stopień „zasłonięcia” szyby.
Ostatnią rzeczą jaką mogą
spostrzec pasażerowie w kabinie 787 to zastosowanie multimedialnego
systemu rozrywki. W 767 filmy wyświetlane są na dużych ekranach
umieszczonych co kilka rzędów. Wybór filmów był
ubogi, a jakość obrazu była daleka od ideału.
Istotne zmiany zaszły też
w kokpicie. W starym Boeingu przeważają instrumenty analogowe,
które pod względem ergonomicznym odstają od dzisiaj już
przyjętych standardów.
Kokpit Dreamlinera
wyposażony został w tzw. Glass cockpit, co pozwala zmniejszyć
liczbę przełączników i urządzeń. Nowością też są dwa
wyświetlacze HUD, na których widać wszystkie dane potrzebne
do lotu.
Oprócz wyżej
wymienionych przykładów jest jeszcze wiele różnic
pomiędzy tymi dwoma samolotami. Większa wilgotność, zasięg oraz
mniejsze spalanie w Boeingu 787 to aspekty, które
definitywnie - moim zdaniem - przemawiają za nowym nabytkiem Polskich
Lini Lotniczych LOT.
Oczywiście zawsze się
znajdą jednostki krytykujące, narzekające... i dobrze. Świat bez
nich byłby nudny :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz